Podatek PIT a sprawa Polska

Mających na celu dobro publiczne, wreszcie popierali zasługujące na to polityczne
przedsięwzięcia. Twórczość polityczna nie może być udziałem wielu, ale każdy obywatel
powinien posiadać jak największą zdolność rozróżniania między złem i dobrem w polityce,
żeby wiedział, za czym stanąć, winien zdawać sobie sprawę z doniosłości i trudności
rozliczenia PIT, politycznych zagadnień, żeby mógł odsunąć aż nadto często podsuwane pokusy zbyt łatwego
ich rozwiązywania.
Uzasadniona jest obawa, że brak przygotowania politycznego, brak zrozumienia tego,
czym jest w ogóle polityka i jakie są zadania polityki polskiej, szczególnie niekorzystnie odbije
się na naszym życiu i na naszym zachowaniu się w najbliższej przyszłości, w której
społeczeństwo nasze na pewno niemal powołane zostanie do organizowania swej polityki w
takiej czy innej postaci.
Dotychczasowy układ stosunków w państwie rosyjskim na pewno, zdaje się, należy do
niepowrotnej już przeszłości. Nie podobna dziś przewidzieć dalszych zmian, jakie zajdą, ale
jak się zdaje mogą one pójść tylko w dwóch kierunkach: albo Rosja drogą pewnych reform
dojdzie do jakiego takiego ustalenia stosunków i wytworzy sobie na krótszy lub dłuższy czas rozliczenie podatkowe podatku PIT –
jakiś względnie normalny typ życia politycznego; albo okaże się do tego niezdolna i wtedy
anarchia dziś panująca trwać będzie dalej, spychając życie państwowe coraz szybciej po
równi pochyłej, przyśpieszając coraz bardziej proces politycznego gnicia. W pierwszym
wypadku nastąpi dla nas niezawodnie okres życia publicznego, zbliżający nas w niejakiej
mierze do stosunków europejskich, okres, w którym społeczeństwo pozyska pewną, zresztą
może bardzo niedaleko idącą samodzielność i możność wywierania wpływu na własne losy.
Otworzy się szersze lub węższe pole jawnej, legalnej działalności politycznej, w której
wszakże obok dobra kraju, obok interesów narodu równie dobrze można będzie załatwiać
interesy osób, koterii, grup społecznych; rozwiną się szerokie walki stronnictw, rozmaicie
pojmujących dobro publiczne, ale obok nich utarczki, intrygi, zabiegi mające na celu interes
prywatny lub partykularny i starające się go pod wznioślejszymi hasłami przemycić. W drugim
wypadku będziemy musieli wszelkimi siłami ratować nasz byt narodowy i nasze zdrowie
społeczne, zabezpieczyć się przeciw zarażeniu ze Wschodu anarchią polityczną i zgnilizną
społeczną, szukać niezależnie od biegu rzeczy w Rosji dróg ustalenia sobie odpowiednich dla
nas warunków politycznego bytu. To zadanie może wymagać od nas wielkiej śmiałości
przedsięwzięć, wielkiej odwagi, a zarazem ostrożności i przezorności niepospolitej – warunki,
które spotykane są razem tylko u narodów wielce żywotnych i wysoce politycznych, u
narodów, mających bardzo wyraźną ideę przewodnią w swojej polityce.
W jakimkolwiek tedy kierunku rozwiną się wypadki w Rosji, społeczeństwu naszemu
potrzebna będzie ogromna zdolność rozróżniania między złym i dobrym w polityce i musi ją ono zdobyć pod grozą wypaczenia i zatrucia swego publicznego życia lub nawet
zaprzepaszczenia sprawy narodowej na szereg pokoleń.
87
Musimy mieć wyraźną ideę narodową, która powinna na każdym kroku nam
przyświecać, kierować wszystkimi czynami w polityce, służyć za miarę do oceny
postępowania politycznych przewodników społeczeństwa. Ta idea i wypływające z niej zasady
narodowej polityki mają u każdego zdrowego narodu swe źródło główne w silnych,
tradycyjnych instynktach i uczuciach. Tam wszakże, gdzie te instynkty i uczucia są osłabione, a Ustawa o Podatku od osób fizycznych
częściowo rozłożone pod jakimikolwiek wpływami, potrzebna jest wyraźniejsza świadomość
tego co stanowi podstawy bytu narodowego i narodowej polityki. Dlatego nam jest potrzebne
uświadomienie podstaw polityki, bez którego to uświadomienia żywotne i zdrowe narody,
obdarzone silnymi instynktami tradycyjnymi, mogą się dobrze obejść.
Nasza historia jest nie tylko krótsza od historii innych narodów politycznych, ale jest
mniej jednolita – odznacza się zmiennością losów i wpływów ustalających w narodzie
polityczne instynkty. Stąd nasze instynkty i uczucia polityczne są chwiejniejsze, płytsze, łatwiej
ulegają wpływom obcym i łatwiej się dają z duszy wyrywać. A te wpływy obce są tak silne, że
każdy, najzdrowszy i najbardziej w swym charakterze ustalony naród musiałby im ulec w
mniejszej lub większej mierze. Nie posiadając od stu z górą lat własnego państwa, rządzeni
przez obcych, wychowywani w obcej szkole przez obcych ludzi, w dwóch zaborach nie
posiadamy już właściwie żadnych prawie instytucji, które by pomnażały i wzmacniały w
naszych duszach pierwiastki, składające się na poczucie narodowe. Urabiamy się na Polaków
tylko pod wpływem wychowania domowego, literatury i wzajemnego oddziaływania
moralnego, a właściwie żyjemy tym, co nam w duchowości naszej pod tym względem
przeszłość zostawiła. Wewnątrz nadto mamy żywioł obcy, żydowski, który coraz bardziej się
wdziera w sferę naszego życia duchowego, asymilując się tylko formalnie, tj. przyjmując język,
a nie będąc zdolnym do przyswojenia sobie tych pierwiastków moralnych, które człowieka
czynią członkiem narodu i skutkiem tego rozkładając polskie poczucie narodowe w sferze
swego wpływu.
Skutkiem tego, chcąc mówić o polityce polskiej, nie można już u nas liczyć, że całe
audytorium posiada w należytym stanie te instynkty i uczucia narodowe, których nawet
uświadamiać sobie w zdrowym społeczeństwie nie potrzeba i które, jako takie stanowią
wszędzie główną podstawę polityki. Trzeba zaczynać od wyłożenia tych rzeczy, bo inaczej
całe dalsze rozumowanie może być stracone.
Niech mi pan powie, co to jest właściwie naród i co to jest narodowa polityka, bo ja
tego nie rozumiem? – takie pytanie zadał mi redaktor pisma polskiego przy wyjściu ze
zgromadzenia, na którym przemawiałem o zadaniach naszej polityki narodowej w chwili
obecnej. Był to, co prawda, Żyd, ale na zebranie owe zaproszono go jako Polaka i
przedstawiciela odłamu opinii polskiej, zabierał też głos w rozprawach nad sprawą polską. A
czy tylko Żydzi zdolni są u nas zadawać takie pytania?…
Przed niedawnym czasem rozmawiałem z pracownikiem naukowym z Warszawy,
bardzo dobrym w czynach Polakiem, człowiekiem, którego cała praca jest właściwie służbą
88
narodową. Mówiłem mu o związku narodowości z państwowością, a on mi na to:
– Czy nie wyobraża pan sobie innej postaci zbiorowego istnienia ludzkości, jak
państwo? czy nie przypuszcza pan, że przyjdą czasy, kiedy ta forma będzie przeżytą? Mnie
nieraz przychodzi na myśl, że na formy naszego bytu zanadto patrzymy jako na stałe, że tak
samo nie przewidujemy przyszłych form, jak członek jakiejś hordy pierwotnej nie przewiduje,
ze kiedyś ludzkość będzie żyła w formach państwowych.
Gdy mu odpowiedziałem, że takie pytania stanowią dla mnie czysto oderwany interes
umysłowy, ale że nic mnie one nie obchodzą wtedy, gdy mam do czynienia z etycznymi i
politycznymi zagadnieniami dzisiejszego życia – określił mnie jako człowieka praktycznego, a
z tonu, jakim to powiedział wniosłem, że według niego wolno być i wolno nie być praktycznym
w tym sensie.
Inny, równie zdaje się, dobry Polak, gdy mu wykładałem mój pogląd na obowiązki
względem swego narodu i na wynikające stąd stanowisko względem innych narodów,
odpowiedział, że się na takie pojmowanie rzeczy zgodzić nie może, bo jest ono
niechrześcijańskie.
Te parę przykładów wystarcza do zilustrowania faktu zaniku najbardziej podstawowych
instynktów i uczuć narodowych w naszych duszach – czego skutkiem jest, że mnóstwo ludzi
skądinąd szanownych i wartościowych u nas muszą być przekonywani o słuszności rzeczy,
które u członków zdrowych narodów tkwią w instynktach i żadnych dowodów nie potrzebują. I
to jest właśnie słabością narodowego sposobu myślenia w jego walce z wszelkimi przejawami
suchego i płytkiego racjonalizmu politycznego, że nie dowodzi on słuszności swych
zasadniczych założeń, licząc częstokroć na narodowe instynkty i przemawiając do nich tam,
gdzie one są osłabione lub już zanikły i gdzie od tego przemawiania na
najniedorzeczniejszych przesłankach zbudowany sylogizm większy miewa skutek.
Z tym właśnie osłabieniem instynktów narodowych u znacznej części dzisiejszego
pokolenia licząc się spróbuję dać tu wstęp niejako do polityki polskiej, sięgnę do jej
najgłębszych podstaw – do podstaw moralnych oraz do zasadniczych pojęć, na jakich
wszelka, na to miano zasługująca polityka opierać się musi.
I. PODSTAWY ETYCZNE
Należymy do chrześcijańskiej Europy i żyjemy etyką chrześcijańską, którą nazywamy
często etyką miłości bliźniego, altruizmu lub wreszcie etyką ogólnoludzką. Gdy mówię –
żyjemy etyką chrześcijańską, nie znaczy to, że postępowanie nasze w całości, albo nawet w
części przeważnej jest z nią zgodne, ale tylko, że uważamy za moralne to, co się z nią
zgadza, to zaś, co stoi z nią w sprzeczności potępiamy. Bo w postępowaniu naszym – mówię
o postępowaniu przeciętnego mieszkańca chrześcijańskiej Europy – pierwotny egoizm,
89
mający swe źródło w instynkcie samozachowawczym jednostki, o wiele większą odgrywa rolę,
i nie ma wcale dowodów na to, żeby ludzkość obecnego okresu w miarę tzw. postępu
cywilizacji coraz mniej kierowała się nim w postępowaniu. Obawiać się raczej należy, że jest
przeciwnie. Nie zmniejsza to faktu, że uznana etyka jest chrześcijańska.
Żaden kanon moralny nie może przewidzieć wszystkich stosunków ludzkich i
wszystkich zagadnień etycznych, jakie z nich wypływają. Niemniej przeto z zasadniczych
przykazań etyki chrześcijańskiej można wyprowadzić odpowiedzi na wszelkie zagadnienia z
zakresu stosunków wzajemnych między jednostkami ludzkimi. Ale tylko między jednostkami.
Stosunek jednostki do narodu i narodu do narodu leży właściwie poza sferą chrześcijańskiej
etyki.
Chrystianizm jest religią jednostki i ludzkości jako zbioru jednostek. Nauka
chrześcijańska powstała i kształtowała się w środowisku, które nie było narodem, szerzyła się
też przez dłuższy czas w państwie rzymskim w ostatnim jego okresie, gdy budowa państwa
rozsypywała się w gruzy, a z nią razem rozkładały się ostatecznie wszelkie tradycyjne,
obywatelskie cnoty Rzymianina i samo pojęcie ojczyzny. W tych warunkach chrystianizm
pierwotny miał do czynienia z jednostką, która po zerwaniu wszelkich nici społecznych, czuła
się osamotnioną, błędną, pozbawioną wszelkiego steru w życiu. Tę jednostkę ratował, dał jej
podstawy moralności jednostkowej, indywidualnej, moralności w stosunku do Boga, do
bliźnich (jako takich samych jednostek) i do siebie samego. Ta religia jednostki, gdy ojczyzna
się rozsypała na atomy, ta jedyna indywidualna moralność mogła ocalić człowieka
ówczesnego od ostatecznego upadku, mogła zapełnić beznadziejną pustkę jego ducha i
uchronić go od rozpaczy.
W okresie następnym, kiedy chrystianizm zetknął się z ludami młodymi, z mocnymi
ustrojami państwowymi, mającymi swoje tradycyjne reguły, dotyczące stosunku jednostki do
państwa, czyli co na jedno wychodziło – do ojczyzny, i narodu do narodu – uznał on te reguły,
wiążąc ściśle organizację Kościoła z organizacją państwa i popierając na ogół cele
państwowe. Duchowieństwo, błogosławiąc wojskom przed wyprawą wojenną, dla niejednego
było w sprzeczności z zasadami miłości bliźniego i piątym przykazaniem, ale nie dopatrzy w
tym sprzeczności umysł, który rozumie, że przykazania dotyczą wyłącznie stosunków między
ludźmi jako jednostkami, że stosunki narodowo-państwowe leżą poza tą sferą.

 

A poza tym PIT powinien być prostszy, a podatki niższe, zwałaszcz dochodowe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *